W tym właśnie sęk, że Czas nie znosi, aby go zabijano. Gdybyś była z nim w dobrych stosunkach zrobiłby dla Ciebie z twoim zegarem wszystko, co byś tylko chciała.

Lewis Carroll "Alicja w Krainie Czarów"

Podróze

Niesulice 2006

Jezioro Niesłysz

Jest duże. Największe na Pojezierzu Lubuskim. I czyściutkie. Siedząc w wodzie można było spokojnie obserwować pływające uklejki.

Wokół jeziora teren zagospodarowano ośrodkami wypoczynkowymi. Większość z nich to ośrodki biwakowe, bez dyskotek, nagłośnienia i innych takichtam pierdółek, które skutecznie przeszkadzają w wypoczynku.

Po prostu busz: ptaki, owady, pełzacze, a wieczorami świersze. Jak ktoś lubi obcować z przyrodą - polecam lubuskie jeziorka.

Niestety nie zdążyliśmy zwiedzić atrakcji przyjeziornych opisanych bardzo szczegółowo w przewodniku wydanym przez Urząd Gminy Skąpe. Linia brzegowa to przeszło dwadzieścia kilometrów, wycieczka piesza w upale to raczej udręka niż przyjemność, a dużym samochodem osobowym bardzo ciężko się przedostać piaskowymi dróżkami wokół jeziora.

Najlepszym rozwiązaniem jest wypożyczenie na parę godzin rowerów.

Według mapy turystyczno-administracyjnej gminy Skąpe oznakowana kolorem niebieskim rowerowa trasa prowadzi tuż przy linii brzegowej leśnymi gruntowymi drogami. Jadąc w kierunku zachodnim, najpierw można zobaczyć żeremie bobrów, następnie odwiedzić wieś Przełazy z zabytkowym XIX wiecznym pałacem i kościołem o ciekawej budowli, a z wysokiego brzegu, tuż przy osiedlu domków letniskowych mamy wspaniały widok na jezioro z trzema malowniczymi wyspami. Przed miejscowością Mostki (tam można uciec na krajową "dwójkę" samochodem, jak tylko uda nam się nim do Mostków dotrzeć) trzeba zboczyć z trasy i jechać w kierunku wieży Bismarcka, która jest ciekawym tłem do pamiątkowej fotografii. We wsi Mostki miłośnicy zabytków architektury obronnej mogą zobaczyć pozostałości i częściowo zachowane panzerwerki zespołu umocnień oraz zabytkowy kościół i XIX wieczny pałac.

Panzerwerk to schron bojowy o wielu pomieszczeniach przeznaczonych do prowadzenia walki oraz odpoczynku i kwaterunku załogi. Wyposażony w pancerne kopuły o grubości kilkudziesięciu centymetrów, ściany i stropy do dwóch metrów grubości i posiadały jedna lub dwie kondygnacje. Były w latach 1934 do 1945 nowocześnie wyposażone do prowadzenia obrony. Obecnie w większości ruiny - na skutek demontażu stalowych pancerzy i wysadzenia w powietrze pomieszczeń dla załogi.

Następnie jest do pokonania krótki odcinek drogi o poboczach gęsto zarośniętych krzewami i podjazd do drogi w kierunku Krzeczkowa. To już połowa trasy. Od zabudować letniskowych Krzeczkowa droga prowadzi po wysokim brzegu moreny, z której widać wciąż zmieniającą się panoramę jeziora. Szczególnie ładna jest ta, która roztacza się z wyznaczonego na odpoczynek miejsca - tuż przed grodziskiem. Po odpoczynku idziemy oglądać kopiec i obwałowania grodziska, w którym, według legendy, mieli siedzibę rycerze-rabusie. Wielkość grodziska można odczuć spacerując po zewnętrznych obwałowaniach. Jadąc dalej mijamy letnią bazę harcerską, droga obniża się i zbliżamy się do leśnego pola biwakowego. Zaraz za nim należy skręcić w prawo i czeka nas ostatni odcinek szlaku, który wiedzie dróżką o stromych podjazdach i zjazdach. Zanim miniemy Kanał Ołobłocki, po prawej stronie widzimy ogrodzoną plażę z dużą zjeżdżalnią i jesteśmy w Niesulicach, skąd zaczynaliśmy wycieczkę.

Ryby

Pozwolenia można wykupić we wsi. Przyjechałem oczywiście przygotowany na łowienie, ale w tym upale nawet nie przyszło mi do głowy wyciągać wędki... Szkoda trochę. Może przyjadę tu na ryby jesienią.

Dno jeziora jest zarośnięte, więc albo trzeba mieć łódź, albo zastosować "pater-noster" bądź zestaw odległościowy ze spławikiem.

Codzień rano przy umywalkach mozna było spotkać ludzi "oprawiających" swoją zdobycz. W większości były to płotki, a w zasadzie... same płotki. Pewnie łapane wczesnym rankiem z pomostu spacerowego.

Upał

Był okrutny. Temperatura rano osiągała dwadzieścia pięć stopni i rosła w zastraszającym tempie, by w godzinach popołudniowych osiągać trzydzieści sześć stopni w cieniu. Jedynym rozwiązaniem było siedzenie w ciepłej jak zupa wodzie po uszy i to najlepiej w cieniu. Siedzenie w wodzie miało jeszcze jedną wielką zaletę - pozwalało na chwilę zapomnieć o wszędobylskich osach... Komarów za to nie było. Nie wiem, czy było to wynikiem użycia przez gminę środków owadobójczych czy skutkiem upału.

Komfortowo za to pływało się wieczorami, wręcz po zachodzie słońca.

Motocykle

Wieczorami przyjeżdżali dwaj motocykliści. Co dzień ta sama procedura. Zostawiali motocykle, piękne, turystyczne, stylizowane na Goldwingi maszyny, rozbierali się, zostawiali ubrania koło motocykli, zabezpieczali i uruchamiali alarm, wchodzili na pomost, schodzili do kąpieliska, po czym mijali ostatnie barierki i płynęli w kierunku środka jeziora w świetle zachodzącego słońca. Kiedy wracali - nigdy nie doczekaliśmy.

Widać polskie czyste jeziora i chęć obcowania z naturą przyciągają również bogatych niemieckich turystów.

Obecność Niemców nie była nachalna. Powiedziałbym, że nad jeziorem w ogóle nie dawali o sobie znać. Czasem było słychać tylko nieliczne rozmowy w obcym języku. Inaczej sprawa przedstawiała się w samych Niesulicach - mijało nas mnóstwo samochodów na niemieckich blachach.

Frankfurt

Upał nie malał nawet na chwilę, mimo to zdecydowaliśmy się na wycieczkę do Słubic i Frankfurtu nad Odrą. Rankiem objechaliśmy brukową dróżką jezioro i wyjechaliśmy z niemałym trudem na krajową "dwójkę" w kierunku granicy.

Skoro już zacząłem pisać o brukowej dróżce dookoła jeziora muszę wspomnieć trochę o lokalnych drogach Pojezierza Lubuskiego. Otóż drogi te mają zawsze jeden pas ruchu - drugi jest usypany z piasku bądź wybrukowany. Bruk to zapewne pozostałości z poniemieckich okolicznych dróg. Aby minąć się z samochodem z przeciwka należy albo delikatnie zwolnić, gdy jedziemy pasem asfaltowym, albo zwolnić "na maxa" i zjechać na prawą niedobudowaną stronę jezdni. Ruch na tych drogach jest duży - spowodowane jest to bardzo dużym zagęszczeniem samochodów, szczególnie tirów, na jednopasmowej "dwójce" i miejscowi kierowcy wolą męczyć się po dziurach niż stać w czasem wielokilometrowych korkach.

W Słubicach zaskoczyło nas, że każda ekspedientka, czy to na stacji benzynowej, czy w supermarkecie, biegle rozmawia po niemiecku, natomiast nie doświadczyliśmy tego po stronie niemieckiej. Żadnych obcojęzycznych napisów - jedyny polski napis jaki zauważyłem to tablica kierunkowa do Muzeum Sportu - i żadnej nawet próby porozumienia się w polskim języku. Nawet w McDonaldzie sto metrów od przejścia granicznego. Wychodzi na to, że Polacy mają zdecydowanie więcej korzyści z handlu z niemieckimi sąsiadami niż oni z nami. Ale my przecież dopiero raczkujemy w europejskiej unii... Zaskoczyły nas również bardzo wysokie ceny paliw, a mimo to Niemcom opłaca się przyjeżdżać tankować w Słubicach.

Frankfurt, jak przystało na niemieckie miasto, wydał mi się o wiele czystszy i bardziej wyciszony niż Słubice. Taki... bardziej poukładany. Co dziwne takie samo odczucie miałem w czeskim Cieszynie i niemieckich miasteczkach nadbałtyckich.

Koniec

To niestety tylko tydzień i trzeba było wracać do domu odwiedzając po drodze opisany już przeze mnie w zeszłym roku Sulechów.

Jezioro okupują w większości turyści lokalni - z Zielonej Góry, Sulechowa i pobliskiego Świebodzina. Nasze auto z częstochowską rejestracją budziło zdziwienie u biwakujących, jak komuś z tak daleka chciało się przyjechać do takiego buszu?.

Ludzie przyjeżdżają tam na całe wakacje: wyprowadzają się z miasta, zabierają kamping, namioty i budują nad jeziorem tymczasowe letnie mieszkania. Stamtąd jeżdżą do pracy, a po powrocie kontynuują wypoczynek. Ciekawa koncepcja życia.

Inne relacje
Polska
Stajnia polskich jednośladów, sierpień 2021, Okolice Przedborza 2020-2021, Potęga Prasy 2008-2015, Jasna Góra, 2000-2009, Pomorze Zachodnie, sierpień 2008, Ochodzita 2007, Beskidy 2006, Oświęcim 2006, Niesulice 2006, Miejsca z delegacji 2000-2007, Sulechów 2005, Rewal 1998-2005, Karpacz 1993
Szwecja
Czekając na wiosnę 2019, Femundsmarka i Fulufjället 2016, Gränna 2012, Örebro 2012, Höga Kusten 2012, Szwecja 2011, Szwecja 2010, Uppsala, kwiecień 2009, Motala rowerem 2009, Östergötland 2009, All along the watchtower, Sztokholm, 12 lipca 2008, Dookoła jeziora Roxen, 19 lipca 2008, Ecopark Omberg, 5 lipca 2008, Vadstena, 21 czerwca 2008, Ekenäs Slott 10-11 maj 2008, Östergotland 2008
Inne
Pijana wiśnia, czyli Lwów po latach, grudzień 2018, Stuttgart wiosenny i gorący, czerwiec 2015, Der "Schwäbische Grand Canyon", czerwiec 2015, Stuttgarckie Winnnice, czerwiec 2015, Jezioro Bodeńskie, maj 2015, Kopenhaga, wrzesień 2012, Tallin, wrzesień 2011, Wiedeń, sierpień 2011, Turku, czerwiec 2010, Ukraina, marzec 2010, Lviv, styczeń 2010, Ukraina zachodnia, październik 2009, Lwów, wrzesień 2009, Helsinki 2009, Litwa, maj 2008, Wiedeń i Morawy 2006, Ahlbeck 2003